
Praca nad samoświadomością, czyli odpowiedzią na pytania: gdzie jestem, skąd się tu wziąłem i do czego zmierzam, jest punktem wyjścia do przeprowadzenia pacjenta przez świadomą zmianę. Tę świadomą drogę dietetyk może bez przeszkód pokonać wraz z pacjentem, wykorzystując siłę wyobraźni.
Niejednokrotnie pisałam o tym, jak trudnym zadaniem jest towarzyszenie pacjentowi w pokonywaniu własnych słabości na drodze do osiągnięcia celu, jakim jest zmiana nawyków żywieniowych. Zmiana nawyków jest bowiem trudnym, dynamicznym procesem psychologicznym, kończącym się często niepowodzeniem. Przyczyn niepowodzenia może być bardzo wiele, a jedną z nich jest mała samoświadomość lub jej brak. Aby pacjent poradził sobie z wprowadzeniem zmiany w życie, musi być podmiotem, decydentem, twórcą, a nie obiektem działań.
Złożoność problemu i potrzeba wzięcia odpowiedzialności za proces często sprawia, że pacjent czuje się lepiej, gdy decyzje zapadają ponad jego głową. Woli oddać się w ręce specjalisty, który tak pokieruje terapią, żeby było dobrze. Strategia ta jednak rzadko sprawdza się w dłuższej perspektywie. Po pewnym czasie w pacjencie zaczyna rosnąć opór przeciwko rozwiązaniom narzucanym z zewnątrz, a niska samoświadomość utrudnia radzenie sobie z pojawiającymi się przeciwnościami, które są nieuniknionym elementem zmiany.
Także specjalista (dietetyk) często ulega tym oczekiwaniom, ponieważ przekazanie zaleceń i postawa dyrektywna względem pacjenta wydaje się być prostsza i efektywniejsza. Jak jednak pokazuje praktyka, jest to błędne założenie.
Niechęć do wchodzenia w bardziej złożoną relację z pacjentem często wynika z braku narzędzi w rękach dietetyka lub z poczucia, że takich narzędzi nie ma. Od uczestników moich warsztatów słyszę, że boją się wchodzić w kompetencje psychologa, posiadając małe umiejętności w tym zakresie.
Rozumiem te obawy, a z drugiej strony jestem przekonana, że dopóki do repertuaru metod pracy z klientem nad zmianą nawyków nie włączy się tych psychologicznych, trudno będzie w pełni pomóc pacjentowi w przezwyciężeniu jego złożonych problemów z jedzeniem.
Praca nad samoświadomością, czyli odpowiedzią na pytania: gdzie jestem, skąd się tu wziąłem i do czego zmierzam, jest punktem wyjścia do przeprowadzenia pacjenta przez świadomą zmianę. Tę świadomą drogę dietetyk może bez przeszkód pokonać wraz z pacjentem, wykorzystując siłę wyobraźni.
Wielu ludzi trapi poczucie niemocy i braku wpływu. Systematyczna praca nad mentalnymi obrazami może dostarczyć poczucia własnej siły. Specjalista może w tym procesie pełnić rolę przewodnika.
Jak mówił tysiące lat temu Epiklet: Umysł ludzki zaprzątają nie wydarzenia, lecz myśli o nich.
Często zdarza się, że sama myśl o przeszkodzie uniemożliwia podjęcie działania, a nieumiejętność wyobrażenia sobie przyszłości powoduje spadek motywacji.
Już na poziomie decyzji o wejściu na drogę zmiany myśli mogą stanowić główny hamulec do postawienia pierwszego kroku. Zrozumienie roli, jaką odgrywają obrazy w codziennym życiu pacjenta, może stanowić klucz do rozwiązania wielu wydawałoby się nierozwiązywalnych zagadek.
Jedna z moich pacjentek z tygodnia na tydzień odwlekała decyzję o udaniu się na fitness, na który miała szczerą ochotę. Poprosiłam ją, aby usiadła wygodnie, rozluźniła się i wyobraziła sobie, że jest w klubie, aby spokojnie i bez pośpiechu przywołała ten obraz – co widzi. Opisała salę do ćwiczeń, duże lustro, instruktorkę i wiele ćwiczących kobiet, pośród których jest także ona. Ten obraz nie był dla niej niemiły, wręcz przeciwnie − poczuła, że mogłaby się tam znaleźć choćby za chwilę.
W takim razie dlaczego, mimo dobrych skojarzeń, nie wybrała się tam do tej pory?
Poprosiłam więc, aby wyobraziła sobie, że minęły już dwa miesiące, odkąd regularnie chodzi ćwiczyć. Cisza trwała dłuższą chwilę. Potem usłyszałam westchnięcie i słowa: jak zwykle, wszystko na marne.
Okazało się, że kobieta wyobraziła sobie, że mimo iż systematycznie uczęszczała do klubu, nie uzyskała pożądanego efektu. W dalszym toku rozmowy wyszło na jaw, że często doświadczała niepowodzeń różnych swoich działań mających doprowadzić ją do szczupłej sylwetki. Podświadomy strach, że tym razem też się nie uda, skutecznie hamował ją przed podjęciem tego „ryzyka” (ryzykuję, że znowu poniosę porażkę).
Poprosiłam ją, żeby zaczęła świadomie zmieniać swoje myśli w takim kierunku, aby zniwelować jej niepokój. Wspólnie ustaliłyśmy, że przed wyjściem będzie uruchamiać myśl: Każde moje wyjście do klubu przynosi wymierne korzyści.
Nic więcej − tylko tyle i aż tyle, aby pozbyć się lęku, który skutecznie zatrzymywał ją w domu.
Technika, którą opisałam powyżej, nosi nazwę “następnego kroku” i polega na stawianiu kolejnych kroków w wyobraźni pacjenta, aby dojść do miejsca, w którym poczuje on dyskomfort mogący być przyczyną jego nieuświadomionych (nawykowych) lęków, obaw, niemocy itd.
Praca z wyobraźnią jest bardzo efektywnym narzędziem, które może wykorzystać każdy specjalista pragnący podnieść skuteczność działań osoby, której pomaga.
Aby jednak móc wykorzystać siłę wyobraźni w gabinecie, dietetyk musi pamiętać o stworzeniu bezpiecznej relacji (szerzej o tym, jak nawiązać relację, piszę w jednym z wcześniejszych wydań „Współczesnej dietetyki” w tekście Jak budować relację dietetyk − pacjent nastawione na osiągnięcie celu terapeutycznego), a to umożliwi pacjentowi zaufanie i podążanie za sugestiami dietetyka.
Siłą wykorzystania wyobraźni w terapii jest to, że pacjent ma pełną kontrolę nad procesem, może pracować razem ze specjalistą podczas sesji lub sam w dogodnym dla siebie czasie, wg przedstawionych wcześniej wskazówek.
Do pracy z wyobraźnią w żaden sposób nie trzeba się przygotowywać i nie wymaga ona od pacjenta żadnych umiejętności oprócz rozluźnienia się i zdystansowania od bieżących problemów.
Wyobraźnię można wykorzystać do szukania przyczyn problemów z realizacją postanowień o zmianie nawyków, jak i do projektowania przyszłych sukcesów (osiągniecia celów).
Już w połowie ubiegłego wieku A. Bandura postawił tezę, iż wiara w sukces stanowi połowę sukcesu, a brak wiary skazuje człowieka na pewną porażkę. Wiedza o tym, iż tzw. poczucie skuteczności jest ważnym narzędziem w rękach pacjenta, powinna skłaniać do pracy nad tym obszarem. Świetnie można do tego wykorzystać wyobraźnię.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której pacjent − mimo różnych życiowych sukcesów na swoim koncie − zupełnie nie wierzy w to, że uda mu się powrócić do dawnej wagi. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest fakt, że od prawie 10 lat nieskutecznie próbuje zmniejszyć ilość kilogramów, które na sobie nosi. Jak mogłaby wyglądać taka rozmowa?
Dietetyk: Proszę przypomnieć sobie sytuację, w której realizacja postawionego przed sobą celu okazała się sukcesem.
Pacjent: Jest wiele takich sytuacji, głównie w życiu zawodowym.
Dietetyk: Proszę przywołać w pamięci jakąś konkretną i opowiedzieć o niej.
Pacjent: Jestem odpowiedzialny za zarządzanie siecią dilerów części do maszyn rolniczych, pracujemy na celach sprzedażowych. Właściwie co miesiąc udaje nam się taki cel uzyskać.
Dietetyk: Fantastycznie, gratuluję. W jaki sposób osiąga pan te wyniki?
Pacjent: Bardzo angażuję się w swoją pracę, dbam o dobrą komunikacją między mną a dilerami. Zawsze staram się, aby każdy z nich wiedział co trzeba i posiadał wszystko co niezbędne do tego, aby sprzedać produkty. Robię wszystko, co zależy ode mnie, aby oni mogli dobrze wykonać swoją robotę. Reszta pracy należy do nich.
Dietetyk: Wygląda na to, że korzystają z tego, co pan im daje.
Pacjent: Myślę, że jestem dobrym motywatorem. Kiedy pokazuję im swoje zaangażowanie względem nich, oni odwzajemniają mi się tym samym.
Dietetyk: Czy to przekonanie pomaga panu w osiąganiu swoich celów?
Pacjent: Jasne, kiedy myślę o sobie jako o dobrym szefie, chce mi się ponosić trud tej wyczerpującej pracy.
Dietetyk: Mówi pan, że myślenie o sobie jako o skutecznym szefie prowadzi pana do sukcesu. W jaki sposób może pan wykorzystać tę myśl, aby osiągnąć cel, z którym przyszedł pan do mnie?
Pacjent: Muszę uwierzyć w to, że mam umiejętności, które mi w tym pomogą…
Dietetyk: To dobry pomysł. Jakie umiejętności przychodzą panu do głowy?
Pacjent: Że jeśli tylko będę koncentrował się na tym, co zależy ode mnie, nie ma szans, aby nie osiągać rezultatów. Potrafię wyznaczać cele i motywować do ich osiągania innych. A więc mogę to zrobić także w stosunku do siebie.
Pacjent, który początkowo był przekonany o tym, że sam nie da rady dokonać zmiany swoich nawyków żywieniowych, wyszedł z silnym przeświadczeniem, że ma kompetencje, które mu w tym pomogą, a dzięki temu zaczął wierzyć, że zmiana zależy od niego.
Budowanie wiary we własne siły polega na przypominaniu sobie czegoś, co się rzeczywiście dobrze zrobiło. Należy uwydatnić i ożywić emocje związane z osiągnięciami i sukcesami. Warto przenieść te pozytywne emocje na bieżące działania i zastosować w realizacji bieżących celów. Jak wskazują badacze problemu, kiedy skupiamy się na błędach, zwracamy szczególną uwagę na własne słabości, wtedy zwykle oczekujemy porażki i ten negatywny obraz staje się samospełniającą się przepowiednią.
Budowanie obrazów w wyobraźni jest szczególnie przydatne wówczas, gdy chcemy pomóc klientowi zmienić jego nawykową reakcję na jakiś bodziec. Naukowcy uważają, że można rozumieć, przewidywać i kontrolować reakcje, jeśli zna się bodźce, ponieważ obrazy pojawiające się w głowie człowieka (będące swoistą mową wewnętrzną) pełnią rolę łącznika między bodźcem a reakcją.
Aron T. Beck uważa, że między danym wydarzeniem a reakcją emocjonalną rozbłyskują natychmiast myśli i obrazy. Wystarczy znaleźć obraz, aby zrozumieć zachowanie.
Jedna z pacjentek borykała się z problemem emocjonalnego jedzenia, szczególnie po kłótniach z mężem. Emocje wywoływane przez kłótnie były bezpośrednim bodźcem do spożywania dużych ilości ciasteczek. Te emocje to przede wszystkim lęk, ich skutkiem było odczuwanie drętwienia i zimna, aż do szczękania zębami. A zatem kłótnia − to bodziec, a reakcja – to lęk. Co znajduje się pomiędzy nimi?
Tearpeuta: Co widzisz, jaki obraz, kiedy zaczynasz kłócić się z mężem?
Pacjentka: Widzę salę sądową i rozwód.
Terapeuta: Swój?
Pacjentka: Nie, rodziców.
Terapeuta: Rodzice często się kłócili….
Pacjentka: Tak, cały czas.
Terapeuta: Boisz się, że w twoim przypadku będzie tak samo?
Pacjentka: Tak, bardzo się tego boję, bo nie chciałabym zrobić tego moim dzieciom.
Kiedy pacjentka odkryła to, co działo się w jej głowie między bodźcem (kłótnią) a reakcją (lęk i spożycie słodyczy), mogła zacząć pracować nad zmianą swojego myślenia na takie, aby sprzeczki z mężem nie wprowadzały jej w destruktywny stan. Dzięki temu mogła zacząć panować nad negatywnymi emocjami a tym samym nad pojadaniem.
Każde zdarzenie jest przekształcone w obrazy i myśli. Wszystko, czego doświadcza pacjent, zostało zarejestrowane w umyśle i wpływa na jego działania.
Na koniec jeszcze jeden cytat z Epikleta, który może stać się bodźcem do myślenia innego niż do tej pory: Jeśli więc coś nam przeszkadza, wstrzymuje nas albo rozprasza, nigdy nie wińmy innych, lecz siebie samych, to znaczy nasze myśli. Oskarżanie innych o własne niepowodzenie oznacza potrzebę edukacji: oskarżanie siebie znaczy, że edukacja się zaczęła, nieoskarżanie ani siebie, ani innych pokazuje, że edukacja jest zakończona.